OFICJALNA STRONA INTERNETOWA PGE GiEK GKS BEŁCHATÓW

OFICJALNA STRONA INTERNETOWA GKS BEŁCHATÓW

OFICJALNA STRONA INTERNETOWA GKS BEŁCHATÓW

Koszmarna końcówka przyczyną wpadki

O tym, że w piłce gra się do końca wiadomo nie od wczoraj. Boleśnie przekonali się o tym piłkarze GKS-u, którzy w meczu 14. kolejki III ligi pomimo prowadzenia 2:1 i – wydawało się – kontroli nad boiskowymi wydarzeniami, ulegli rezerwom Jagiellonii Białystok 3:2, tracąc decydujące bramki w 82. i 86. minucie spotkania.

Intensywny początek gry zaserwowali miejscowym „Brunatni”. Już w setnej sekundzie po rozpoczęciu od środka, błąd bramkarza miejscowych Sławomira Abramowicza przy wyprowadzeniu piłki mógł wykorzystać Mateusz Szymorek, lecz na drodze do otwarcia wyniku stanął słupek. W 9. minucie ponownie niefrasobliwość młodego golkipera Jagiellonii II, połączona z wysokim pressingiem GKS-u doprowadziła do okazji Przemysława Zdybowicza, jednak i w tym przypadku gospodarzom dopisało szczęście. Białostocczanie, choć od początku znaleźli się pod sporą presją ze strony „Brunatnych”, jako pierwsi wyszli na prowadzenie. W 17. minucie niecelne zagranie Jarosława Trzebońskiego padło łupem Pawła Olszewskiego, który natychmiastowo „uruchomił” Matheusa Viníciusa, a 25-letni Brazylijczyk z włoskim paszportem wykorzystał potknięcie młodego stopera GKS-u i pokonał Leonida Otczenaszenko. Radość gospodarzy trwała jednak krótko, bo już trzy minuty później do wyrównania uderzeniem głową po centrze z rzutu rożnego Patryka Skóreckiego doprowadził Mariusz Holik. Chwilę później swojej szansy po strzale z dystansu szukał Artur Golański, lecz piłka minęła światło bramki. W kolejnych fragmentach meczu toczyła się wyrównana gra, a kreowanie podbramkowych sytuacji przychodziło obu drużynom z trudnością. Na zamknięcie pierwszej połowy gola Szymorka z meczu z Legionovią próbował skopiować Holik, lecz trafił piłką w słupek.

Pierwsze zagrożenie po zmianie stron stworzył Skórecki, który najpierw przedryblował Stojinovicia, a następnie silnie przymierzył z prawej nogi. Do szczęścia zabrakło centymetrów. W odpowiedzi nasi rywale w krótkim odstępie czasu próbowali zaskoczyć defensywę „Brunatnych” bijąc trzy rzuty rożne, po których kotłowało się na przedpolu bramki. W 57. minucie kolejny wysoki pressing podopiecznych Bogdana Jóźwiaka doprowadził do błędu Krzysztofa Toporkiewicza, a z przejętej przez Klaudiusza Krasę piłki pożytku nie potrafił zrobić Skórecki, który z bliska spudłował. Skuteczności 31-letniemu pomocnikowi zabrakło również w 61. minucie, kiedy po podaniu Serhija Napolova, będąc niepilnowanym w polu karnym fatalnie skiksował. Mimo tych niepowodzeń napór GKS-u nie ustawał, a trener Bogdan Jóźwiak wprowadzając w 67. minucie na plac gry drugiego napastnika wyraźnie zasygnalizował, że jego zespół gra o pełną pulę. I właśnie Hubert Karpiński już 20 sekund po wejściu na boisko trafił do siatki! Z lewej flanki dośrodkował Napolov, a eks-jagiellończyk był bezlitosny dla swojego byłego pracodawcy. Wydawało się, że „Brunatni” kontrolują przebieg boiskowych wydarzeń i osiągną zamierzony cel. Jednak wtedy przebudzili się miejscowi, którzy wcześniej właściwie nie potrafili dojść do sensownej sytuacji bramkowej. Lampka ostrzegawcza zapaliła się w 72. minucie, kiedy po centrze byłego reprezentanta Polski Tomasza Kupisza i zgraniu piłki przez Lewickiego, Vinícius z bliskiej odległości trafił w boczną siatkę. W 80. minucie raz jeszcze w pole karne dośrodkował Kupisz, a miejsce między stoperami znalazł Michał Samborski, jednak czujność w bramce zachował Otczenaszenko. Niestety 120 sekund później bierność „Brunatnych” doprowadziła Jagiellonię II do celu. Wrzutki w pole karne Pawła Olszewskiego nie przeciął Holik, a Samborski pozostawiony bez opieki strzałem z pierwszej piłki doprowadził do wyrównania. Gospodarze zwęszyli szansę, a giekaesiacy całkowicie się pogubili. Cztery minuty później w „szesnastkę” zacentrował Kupisz, a piłka po głowie Karpińskiego trafiła do Matheusa Viníciusa, który pomimo asysty dwóch naszych stoperów huknął jak z armaty, doprowadzając do eksplozji radości w obozie żółto-czerwonych.

W ten sposób GKS, choć przez większą część meczu rozdawał karty, wraca do domu bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. Powiedzieć więc, że przegraliśmy na własne życzenie, to jakby nic nie powiedzieć…

Jagiellonia II Białystok GKS Bełchatów 3:2 (1:1)
1-0 Vinícius Matheus 17 min.
1-1 Mariusz Holik 20 min.
1-2 Hubert Karpiński 67 min.
2-2 Michał Samborski 82 min.
3-2 Vinícius Matheus 86 min.

Jagiellonia II Białystok: Sławomir Abramowicz – Bojan Nastić, Michał Ozga, Dušan Stojinović, Paweł Olszewski – Jakub Lewicki (73. Michał Samborski), Jakub Orpik (87. Mateusz Zielecki), Damian Wojdakowski (73. Dawid Polkowski), Krzysztof Toporkiewicz (58. Mikołaj Wasilewski), Tomasz Kupisz – Vinícius Matheus.
Trener: Paweł Kawalec
GKS Bełchatów: Leonid Otczenaszenko – Mikołaj Grzelak, Mikołaj Bociek, Mariusz Holik, Szymon Sarnik (90. Dawid Woźniakowski) – Mateusz Szymorek, Serhij Napolov, Patryk Skórecki (67. Hubert Karpiński), Klaudiusz Krasa, Artur Golański (81. Mikołaj Bociek) – Przemysław Zdybowicz.
Trener: Bogdan Jóźwiak

Żółte kartki: Dušan Stojinović, Mateusz Zielecki, Paweł Olszewski – Mikołaj Grzelak, Bogdan Jóźwiak (trener), Szymon Sarnik, Klaudiusz Krasa
Sędzia: Marcin Sokołowski (Mińsk Mazowiecki)
Widzów: 60

Mecenasem Bełchatowskiego Sportu i Sponsorem Głównym GKS Bełchatów jest PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna S.A.
____________________________