Błędy indywidualne i fatalna pierwsza połowa zadecydowały o dotkliwej porażce „Brunatnych” w starciu z Unią Skierniewice. Lider Betclic 3. Ligi bezlitośnie obnażył wszelkie nasze mankamenty, wygrywając aż 5:0. Dla podopiecznych Patryka Rachwała była to druga porażka w rundzie wiosennej, ale najdotkliwsza w całym sezonie…
Mecz zaczął się doskonale dla gospodarzy, którzy już po sześciu minutach objęli prowadzenie. Piłkę po wybiciu Adama Dębińskiego przejął Jakub Czarnecki, minął zwodem Mateusza Szymorka i strzałem z szesnastego metra umieścił ją pod poprzeczką naszej bramki. Unia poszła za ciosem i pięć minut później mogło być 2:0, lecz wbiegającego w pole karne – po dośrodkowaniu z narożnika boiska – Kamila Sabiłło, instynktowną interwencją zatrzymał Konrad Kassyanowicz. Chwilę później przed szansą stanął eks-bełchatowianin Szymon Sołtysiński, lecz i tym razem górą był młody bramkarz „Brunatnych”. Odpowiedź PGE GiEK GKS-u przyszła po kwadransie, kiedy w zamieszaniu powstałym wskutek rzutu rożnego, nad poprzeczką miejscowych bez przyjęcia uderzał Artur Golański. W 19. minucie ponownie z natarciem ruszyli skierniewiczanie. Prawą stroną popędził Sabiłło, zagrał na „piąty metr”, gdzie niefortunnie piłkę do własnej bramki skierował Wojciech Bogacz. W kolejnych fragmentach działo się nieco mniej i brakowało sytuacji podbramkowych. Dopiero w 36. minucie znów dał o sobie znać najskuteczniejszy strzelec Betclic 3. Ligi, Kamil Sabiłło, który urywając się po raz kolejny spod opieki Patryka Czerecha, indywidualną akcją do asysty dołożył bramkę na 3:0. Na tym strzelanie w Skierniewicach się nie skończyło! Na chwilę przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, dwójkowa akcja Sołtysińskiego z Sabiłło zakończyła się drugim tego dnia trafieniem 31-letniego napastnika. Do przerwy przegrywaliśmy 0:4…
Po zmianie stron „Brunatni” próbowali zmniejszyć przewagę miejscowych i niewiele brakowało, by już 120 sekund po rozpoczęciu od środka do siatki trafił Piotr Gryszkiewicz – dobrze w sytuacji „oko w oko” zareagował Kamil Soberka. W 56. minucie „Grycha” stanął przed drugą szansą po zagraniu Łukasza Wrońskiego, lecz tym razem minimalnie przestrzelił. Gospodarze ponownie przebudzili się po godzinie gry. Najpierw niezmordowany Sabiłło zgrywał do Jakuba Kwiatkowskiego, którego uderzenie skutecznie poza boisko wybił Kassyanowicz, a trzy minuty później snajper Unii wygrał pojedynek biegowy z Jakubem Bartosińskim, lecz raz jeszcze górą był bramkarz „Brunatnych”. Na kwadrans przed końcem napastnik skierniewiczan dopiął swego, gdy będąc adresatem dośrodkowania z głębi boiska, z ostrego kąta posłał piłkę między nogami Kassyanowicza, ustalając w ten sposób wynik pojedynku na 5:0 dla Unii.
Unia Skierniewice – PGE GiEK GKS Bełchatów 5:0 (4:0)
1-0 Jakub Czarnecki 6 min.
2-0 Wojciech Bogacz 19 min. (samobójczy)
3-0 Kamil Sabiłło 36 min.
4-0 Kamil Sabiłło 45 min.
5-0 Kamil Sabiłło 75 min.
Unia Skierniewice: Kamil Soberka – Jakub Czarnecki (58. Jakub Kwiatkowski), Mateusz Stępień, Eryk Woliński, Karol Turek – Mateusz Szmyd (75. Krzysztof Supera), Bartosz Falbierski (58. Damian Wojdakowski), Damian Makuch (66. Oskar Melich), Maksymilian Kosior (75. Mateusz Cegiełka) – Szymon Sołtysiński, Kamil Sabiłło.
Trener: Kamil Socha
PGE GiEK GKS Bełchatów: Konrad Kassyanowicz – Mateusz Szymorek, Patryk Czerech (46. Natan Wysiński), Jakub Bartosiński, Wojciech Bogacz – Adam Dębiński (60. Damian Michalak), Artur Golański, Łukasz Wroński, Serhij Napolov (32. Piotr Gryszkiewicz), Patryk Pytlewski (82. Marcel Sadziński) – Bartłomiej Bartosiak (60. Marcin Manikowski).
Trener: Patryk Rachwał
Żółte kartki: Sabiłło – Pytlewski
Sędzia: Konrad Gawroński (Łódź)
Widzów: 1392
___________________________
Sponsorem Strategicznym GKS Bełchatów jest PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna S.A.