Skromnie, ale na poziomie – można w skrócie zrelacjonować przebieg zaległego meczu 21. kolejki. GKS, choć zdecydowanie przeważał, przez 75 minut nie potrafił znaleźć sposobu na skutecznie broniącą się Omegę. Dopiero przebojowa akcja wprowadzonego z ławki Kamila Mizery odwróciła losy spotkania, zapewniając biało-zielono-czarnym cenne trzy punkty.
Od pierwszych minut do ataków przystąpili „Brunatni”, spychając gości do głębokiej defensywy. W 9. minucie pierwsze ostrzeżenie wysłał Bartłomiej Bartosiak. Po rozegraniu rzutu rożnego i wymianie piłki z Przemysławem Zdybowiczem, „Bartas” huknął na bramkę, a piłkę zmierzającą pod poprzeczkę z najwyższym trudem wybił bramkarz Omegi, Paweł Wiśniewski. W 20. minucie drugim ostrzeżeniem był płaski strzał przy słupku Łukasza Wrońskiego, lecz i tym razem bramkarz gości ratował się wybiciem piłki poza plac. Cztery minuty później w doskonałej sytuacji po rzucie rożnym znalazł się Mariusz Holik i pomimo, że był niepilnowany przez rywali, z kilku metrów główkował niecelnie. W 28. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Serhija Napolova i zamieszaniu w polu karnym, z okolicy szesnastego metra uderzał Damian Warnecki, lecz i tym razem czujnością w bramce wykazał się Wiśniewski. 120 sekund później „Warnek” na tyle skutecznie atakował wyprowadzającego piłkę obrońcę, że wyłuskał mu ją spod nóg, niestety zbyt długo zwlekał z zagraniem do ustawionego na piątym metrze Zdybowicza i znakomita szansa przepadła. Kolejny raz kibice poderwali się z miejsc w 33. minucie, kiedy przerzut zza pleców Szymona Sarnika, o mały włos nie trafił do Zdybowicza, który stanąłby „oko w oko” z bramkarzem. Napór GKS-u nie ustawał do samego końca, lecz pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Po zmianie stron GKS wciąż szukał otwarcia wyniku. W 52. minucie Napolov zakręcił obrońcami na prawej stronie, zagrał do Wrońskiego, który z kolei wycofał piłkę do ustawionego na linii pola karnego Bartosiaka. 32-latek uderzył bez przyjęcia, lecz i tym razem bramkarz spisał się bez zarzutów. Omega nie zamierzała się wyłącznie bronić i w 54. minucie dość niespodziewanie miała znakomitą okazję na objęcie prowadzenia. Eks-giekaesiak, Tomasz Bąkowicz po przejęciu piłki w środku boiska, pognał z nią sam na bramkę Leonida Otczenaszenko. Na nasze szczęście błyskawiczny powrót i wślizg Warneckiego uratował „Brunatnych” od katastrofy. Próba dobitki młodego skrzydłowego Omegi również została zablokowana, wówczas niemal wszyscy zgromadzeni na stadionie odetchnęli z ulgą. 15 minut później do szczęścia także zabrakło niewiele, ale po drugiej stronie boiska. Prawym skrzydłem pomknął wprowadzony chwilę wcześniej Kamil Mizera, zagrał na piąty metr do Zdybowicza, którego w ostatniej chwili zablokował jeden z obrońców. W kolejnej akcji znów zakotłowało się w polu karnym gości, lecz ani Mizera, ani Napolov nie znaleźli wolnej przestrzeni pomiędzy rozpaczliwie interweniującymi obrońcami Omegi. Po chwili kolejna próba Napolova zakończyła się strzałem, z którym poradził sobie Wiśniewski. Aż wreszcie nadeszła 75. minuta meczu. Kamil Mizera wygrał walkę o piłkę w środku boiska, pomknął z nią odważnie na bramkę, po drodze wymienił jeszcze podanie ze Zdybowiczem i strzałem z bliskiej odległości dał swojej drużynie prowadzenie. W samej końcówce zrobiło się dość nerwowo, ponieważ podopieczni Jacka Berensztajna postawili wszystko na jedną kartę i poza kilkoma niegroźnymi dośrodkowaniami po stałych fragmentach gry, raz wprowadzony z ławki Marcin Brylikowski sprawdził czujność naszego bramkarza, uderzając przy bliższym słupku. Przytomność i refleks goalkeepera „Brunatnych” utrzymały skromne prowadzenie GKS-u i w końcowym rozrachunku pozwoliły dowieźć korzystny rezultat do końca.
Ósme zwycięstwo w dziewiątym meczu rundy rewanżowej spowodowało, że (przynajmniej do najbliższej niedzieli) GKS pozostanie na fotelu lidera Betcris IV ligi z punktem przewagi nad Widzewem II Łódź, który zaległe spotkanie z 21. kolejki przeciwko Stali Niewiadów, rozegra 10 maja, a trzy dni wcześniej zmierzy się z Sokołem Aleksandrów Łódzki. Bełchatowianie w następnej serii gier zagrają w Zelowie z Włókniarzem.
GKS Bełchatów – Omega Kleszczów 1:0 (0:0)
1-0 Kamil Mizera 75 min.
GKS Bełchatów: Leonid Otczenaszenko – Mateusz Szymorek, Jarosław Trzeboński, Mariusz Holik, Szymon Sarnik (77. Sebastian Ochocki) – Miłosz Nowak, Łukasz Wroński, Damian Warnecki (67. Kamil Mizera), Serhij Napolov (85. Mikołaj Grzelak), Bartłomiej Bartosiak (85. Kacper Czapla) – Przemysław Zdybowicz.
Trener: Bogdan Jóźwiak
Omega Kleszczów: Paweł Wiśniewski – Krzysztof Michalak, Krystian Stolarczyk, Marcin Kuliberda, Patryk Łukasik – Bartosz Pieniążek, Mateusz Miarka (85. Adrian Ociepa), Tomasz Bąkowicz (82. Marcin Brylikowski), Bartosz Łudczak (77. Bartłomiej Rygała), Kacper Załęski – Jan Jaszczak (68. Michał Lenarczyk).
Trener: Jacek Berensztajn
Żółte kartki: Mariusz Holik – Krzysztof Michalak, Patryk Łukasik
Sędzia: Wojciech Polak (Łódź)
Widzów: 750
____________________________