Dwa dni po wygranym meczu kontrolnym z Wartą Sieradz, biało-zielono-czarni mierzyli się z kolejnym przedstawicielem III ligi – ŁKS II Łódź. Mimo fragmentów niezłej gry i prowadzeniu po pierwszej połowie, ostatecznie ulegliśmy rywalom 1:2. Jedyną bramkę dla GKS-u zdobył Przemysław Zdybowicz.
Początkowe minuty charakteryzowała walka w środku pola i duża liczba fauli. Pierwszy strzał w tym meczu miał miejsce w 9. minucie w wykonaniu zawodnika gospodarzy, Adama Króla. Gorąco pod bramką giekaesiaków zrobiło się cztery minuty później, kiedy Mateusz Szymorek musiał wślizgiem pomagać swojemu golkiperowi przy uderzeniu Mikołaja Lipienia; do wybitej piłki dopadł Jakub Tosik, lecz jego próba została zablokowana, z czego „Rycerzy wiosny” uzyskali rzut rożny. Po niezbyt dobrym rozegraniu tego stałego fragmentu gry, przed szansą na kontratak stanęli bełchatowianie. Dobrą okazję miał Przemysław Zdybowicz. Próbował on zaskoczyć Marka Kozioła strzałem w prawe okienko, ale doświadczony bramkarz zbił piłkę na korner. W kolejnej sytuacji wykazać się musiał jego vis-à-vis Leonid Otczenaszenko, broniąc trudny strzał Jakuba Romanowicza. Kolejna dobra akcja miejscowych to 23. minuta i akcja Mikołaja Lipienia, który zabawił się z obrońcami w polu karnym i oddał mocny strzał na bramkę, lecz ponownie na wysokości zadania stanął Otczenaszenko. Odbitą futbolówkę przechwycił Jakub Piotrowski, na nasze szczęście z dogodnej pozycji mocno przestrzelił. W 33. minucie odpowiedział GKS. Piłkę w pole karne wrzucał testowany Serhij Napolov i gdy wydawało się, że wrzutka ta niewiele zmieni Marek Kozioł i Aleksander Ślęzak nie zrozumieli się, co skrzętnie wykorzystał Przemysław Zdybowicz, który otworzył wynik meczu. Przed szansą podwyższenia dwie minuty później stanął Damian Warnecki, lecz nie trafił w bramkę. Końcowe minuty pierwszej części spotkania to głównie próby łodzian. W 43. minucie zrehabilitować próbował się Ślęzak, ale jego strzał głową nasz bramkarz sparował na rzut rożny. Minutę później zza szesnastki uderzał pochodzący z Mali Lamine Coulibaly, a w ostatniej akcji pierwszej połowy wyrównania strzałem głową szukał ponownie Lipień. Sędzia po tej akcji zaprosił zawodników na przerwę.
Po niej mogliśmy mieć wrażenie, że oglądamy zupełnie inne spotkanie, ponieważ jedynym piłkarzem grającym w pierwszej połowie, który wyszedł również na drugą był… Mikołaj Bociek. W obu drużynach powiało młodością, ale poziom gry nie był już tak intensywny jak w pierwszych 45 minutach. Lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy doprowadzili do wyrównania. W 48. minucie na listę strzelców wpisał się Jędrzej Zając (w stylu a’la Dennis Bergkamp), przerzucając piłkę nad sobą i pokonując Kacpra Foltyna. W 53. minucie swojej szansy szukał Kamil Mizera, lecz jego strzał głową był zbyt słaby. W 59. minucie gry swoje umiejętności pokazał pochodzący z Brazylii Ricardo Gonçalves do Nascimento, który ładnym zwodem minął obrońców i wyłożył piłkę Antoniemu Młynarczykowi. Tym razem skuteczną interwencją popisał się młody bramkarz „Brunatnych”. Przez następne minuty na boisku niewiele się działo. Zmieniło się to na trzy minuty przed ostatnim gwizdkiem. Płaskie podanie z prawej strony wykończył Ricardo i dał swojej drużynie zwycięstwo.
ŁKS II Łódź – GKS Bełchatów 2:1 (0:1)
0-1 Przemysław Zdybowicz 33 min.
1-1 Jędrzej Zając 48 min.
2-1 Ricardo Gonçalves do Nascimento 87 min.
GKS Bełchatów (I połowa): Leonid Otczenaszenko – Mateusz Szymorek, Jarosław Trzeboński, Mikołaj Bociek, Szymon Sarnik – Miłosz Nowak, Serhij Napolov (testowany), Łukasz Wroński, Bartłomiej Bartosiak, Damian Warnecki – Przemysław Zdybowicz.
GKS Bełchatów (II połowa): Kacper Foltyn – Sebastian Ochocki, Jakub Szczepaniak, Mariusz Holik, Mikołaj Grzelak – Mikołaj Bociek (81. Szymon Sarnik), Damian Michalak, Kamil Mizera, Kacper Czapla, Dawid Woźniakowski – Bartłomiej Trzeboński.
Trener: Bogdan Jóźwiak
____________________________