OFICJALNA STRONA INTERNETOWA GKS BEŁCHATÓW

OFICJALNA STRONA INTERNETOWA GKS BEŁCHATÓW

OFICJALNA STRONA INTERNETOWA GKS BEŁCHATÓW

Kanonada strzelecka w domowym starciu z ŁKS

Kibice, którzy w sobotę wybrali się na Sportową 3, z pewnością nie żałowali swojej decyzji. W pojedynku dwóch beniaminków nie brakowało emocji, pięknych goli oraz składnych akcji. GKS rozbił Łomżyński Klub Sportowy 5:1, a łupem bramkowym podzielili się Patryk Skórecki, Artur Golański, Łukasz Wroński, Mateusz Szymorek i Przemysław Zdybowicz. Po tym tryumfie „Brunatni” umocnili się na pozycji wicelidera tabeli III ligi.

Początek spotkania był dość wyrównany, a obie drużyny miały problem ze stwarzaniem sytuacji. Pierwsze zagrożenie w meczu przyniosła centra z lewej strony Luísa Felipe Silva da Silva „Lipe” w 12. minucie, kiedy w przeciągu jednej akcji Leonid Otczenaszenko dwukrotnie ratował nam skórę, broniąc strzał Szymona Kuźmy i dobitkę Macieja Radaszkiewicza. Sygnał ostrzegawczy podziałał na „Brunatnych” na tyle mobilizująco, że już 180 sekund później podanie Łukasza Wrońskiego do Przemysława Zdybowicza otworzyło 23-letniemu napastnikowi drogę do bramki, którą w nieprzepisowy sposób zablokował Kamil Dobrowolski, ratując się faulem. Sędzia Dominik Panek pokazał młodemu obrońcy gości czerwoną kartkę i ŁKS znalazł się w trudnym położeniu. Podopieczni Bogdana Jóźwiaka natychmiast próbowali to wykorzystać. W 21. minucie uderzenie Wrońskiego z szesnastego metra minęło jeszcze słupek, ale już kolejna akcja przyniosła „Brunatnym” powodzenie. Piłka chodziła jak po sznurku: Bartłomiej Bartosiak wymienił kilka podań z Mateuszem Szymorkiem, a kapitan GKS-u niemal z linii końcowej wyłożył futbolówkę na przedpole Patrykowi Skóreckiemu, który niepilnowany przez nikogo z zimną krwią pokonał Dawida Rosiaka. Bełchatowianie nabrali wiatru w żagle. 120 sekund później niefrasobliwość obrony próbował wykorzystać Bartosiak, lecz Hubert Mich wybił piłkę z linii bramkowej. W tym fragmencie biało-zielono-czarni właściwie nie opuszczali połowy przeciwnika. Napór przyniósł efekt w 31. minucie, kiedy Artur Golański zdecydował się na uderzenie z dystansu. Piłka po drodze trafiła w Bartosza Bernatowicza zmieniając tor lotu, odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki. Mimo drugiego ciosu i gry w osłabieniu, goście nie złożyli broni. W 42. minucie stały fragment gry spowodował zamieszanie w „szesnastce” GKS-u, które na gola strzałem z powietrza zamienił Szymon Kuźma. Przyjezdni raptem dwie minuty mieli wynik kontaktowy. Indywidualny rajd Wrońskiego, zakończony uderzeniem z linii pola karnego wywołał eksplozję radości na trybunach i pozowlił giekaesiakom schodzić do szatni przy prowadzeniu 3:1.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Bełchatowianie raz po raz próbowali atakować, a goście, świadomi swojego położenia, głównie przeszkadzali. W 57. minucie na strzał z okolicy 25 metra zdecydował się Miłosz Nowak, ale Rosiak nie dał się zaskoczyć. W kolejnej akcji bramkarz ŁKS-u był już jednak bezradny, kiedy do wybitej z pola karnego piłki dopadł Mateusz Szymorek, pakując ją w samo okienko bramki! Cóż to był za gol! Pięć minut później dynamiczne wejście w pole karne Wrońskiego zakończyło się uderzeniem minimalnie niecelnym, choć co niektórzy widzieli już piłkę lądującą pod poprzeczką. GKS dobił rywala w 63. minucie, gdy z „prezentu” Piotra Azikiewicza skorzystał Zdybowicz, pokonując Dawida Rosiaka po raz piąty. Mimo prowadzenia 5:1, „Brunatni” byli wciąż nie zaspokojeni – stąd kolejne groźne okazje. W 67. minucie Golański po zagraniu Sebastiana Ochockiego „dokręcał” odrobinę ponad poprzeczką, w 68. minucie Zdybowicz główkował obok bramki, w 84. minucie wprowadzony z ławki Hubert Karpiński również pomylił się o centymetry, a w 86. minucie Bartosiak trafił w słupek. GKS do końca nie zdejmował nogi z gazu i gdyby był bardziej skuteczny, mógł wygrać jeszcze wyżej. W efekcie „Brunatni” wygrali 5:1 i był to najniższy wymiar kary dla przyjezdnych.

Następne ligowe spotkanie zaplanowano w przyszłą sobotę w Sulejówku. GKS powalczy na boisku innego beniaminka – Victorii. Wcześniej jednak, bo już w najbliższą środę o 17:30 zmierzy się w wyjazdowym meczu IV rundy okręgowego Pucharu Polski z rezerwami Lechii Tomaszów Mazowiecki.

GKS Bełchatów – ŁKS 1926 Łomża 5:1 (3:1)
1-0 Patryk Skórecki 24 min.
2-0 Artur Golański 31 min.
2-1 Szymon Kuźma 42 min.
3-1 Łukasz Wroński 44 min.
4-1 Mateusz Szymorek 57 min.
5-1 Przemysław Zdybowicz 63 min.

GKS Bełchatów: Leonid Otczenaszenko – Mateusz Szymorek, Jarosław Trzeboński (82. Jakub Szczepaniak), Mariusz Holik, Sebastian Ochocki – Miłosz Nowak (82. Mikołaj Bociek), Artur Golański, Patryk Skórecki (72. Serhij Napolov), Bartłomiej Bartosiak, Łukasz Wroński (82. Dawid Woźniakowski) – Przemysław Zdybowicz (74. Hubert Karpiński).
Trener: Bogdan Jóźwiak
ŁKS 1926 Łomża: Dawid Rosiak (69. Krystian Kalinowski) – Sebastian Weremko, Hubert Mich (83. Damian Bednarek), Kamil Dobrowolski, Przemysław Żebrowski (69. Reinaldo Melão) – Piotr Azikiewicz, Bartosz Bernatowicz, Szymon Kuźma, Luís Felipe Silva da Silva „Lipe” (83. Mateusz Michasiewicz) – Łukasz Świderski, Maciej Radaszkiewicz (69. Krystian Pawczyński).
Trener: Hubert Błaszczak

Żółte kartki: Mariusz Holik – Szymon Kuźma
Czerwona kartka: Kamil Dobrowolski 15 min.
Sędzia: Dominik Panek (Lubliniec)
Widzów: 1483
____________________________